5 najlepszych motocykli DDR i PRL od których zaczynaliśmy niemal wszyscy. Nasz ranking TOP5 starych “motorów”

Te motocykle pamięta niemal każdy

W skrócie
  • W tym artykule znajdziesz zestawienie TOP5 motocykli od których wielu z nas zaczynało jeździć na motocyklach.
  • W tym artykule wspominamy motocykle tj.: Simson S51, WSK 125, Jawka 50 Mustang, MZETZ 250 oraz Komar.
  • Więcej historii motocyklowych znajdziesz na naszej stronie głównej, jednoslad.pl.

A oto nasze zestawienie pięciu naszym zdaniem najpopularniejszych motocykli pochodzących z PRL i DDR, na których wielu z nas stawiało swoje pierwsze motocyklowe kroki. Kto pamięta te czasy?

Dzisiaj  początkujący motocykliści mają zdecydowanie łatwiejszy początek niż osoby, które stawiały swoje pierwsze motocyklowe kroki w latach 90-tych. Wszystko za sprawą dostępności motocykli i ich cen. 20 lat temu zakup motocykla był dosyć skomplikowaną czynnością, zważywszy na to, że wiekszość z nas nie miała wymaganej kwoty pieniędzy na wymarzony sprzęt. Ba! Byliśmy dzieciakami więc tak naprawdę nie mogliśmy mieć swoich pieniędzy, tym bardziej, że w klasycznym, polskim domu nie przelewało się i zwyczajnie bardzo często rodziców również nie było stać na zakup motocykla czy motoroweru.

Najczęściej zatem wejście w posiadanie jednośladu opierało się o dziedziczenie lub rodzinne przejęcie Komara, WSK-i czy w najlepszym przypadku Simsona, chociaż w przypadku tego ostatniego to była to najbardziej luksusowa możliwość ze wszystkich. Owszem pojawiały się osoby z awangardowymi jak na tamte czasy japońskimi, włoskimi czy francuskimi skuterami, ale była to raczej rzadkość. Trzeba również oddać w gwoli ścisłości, że już wtedy zakup komara czy Wueski nie był jakoś szczególnie kosztowny. W posiadanie tego jednośladu można było wejść, mając mniej niż tysiąc złotych w portfelu.

Pamiętam jak dzisiaj, że kiedy miałem 15 lat, w szkołach pojawiały się pierwsze telefony komórkowe. Wyobrażacie sobie, że bardzo często dochodziło wymian 1:1? Telefon komórkowy w zamian za motocykl WSK – w takich żyliśmy czasach. Z jednej strony nikt nie miał forsy, a z drugiej wystarczyło chcieć, aby stać się właścicielem motocykla Z PRL lub DDR

5 najlepszych motocykli DDR i PRL od których zaczynaliśmy niemal wszyscy. Nasz ranking TOP5

W naszym zestawieniu TOP5 motocykli i motorowerów DDR od których zaczynaliśmy znalazły się przede wszystkim motorowery, ale i motocykle takie jak MZ czy WSK. Dzisiaj ciężko jest to sobie wyobrazić, ale kiedyś brak wymaganego wieku czy uprawnień nie był dla większości młodych motocyklistów żadną przeszkodą. Całkowicie tego nie pochwalamy, ale takie były fakty – jeżdżono czym się dało i przede wszystkim tym, co chciało jechać

1. Simson S 51. Obiekt marzeń

Simson to niewątpliwie jeden z najlepszych dwusuwowych motorowerów jakie kiedykolwiek powstały w Europie. Świetne osiągi i legendarna żywotność były najważniejszymi cechami tego motoroweru. Poza tym wygląd. Simson S51 wyglądał po prosty ponadczasowo i nawet dzisiaj prezentuje się naprawdę okazale

Warto również wspomnieć, że Simson był sprzedawany w wersji skuterowej, która była szczególnie pożądana przez młodych motocyklistów. Największymi zaletami tego motoroweru była moc oraz prędkość maksymalna. Do legend przeszła również odporność na zapędy młodocianych katów. Dzisiaj Simsony trzymają swoją cenę i za ładną sztukę trzeba wyłożyć niemały arsenał złotówek. Z drugiej strony one zawsze trzymały swoją cenę i nie każdego było na nie stać

2. WSK 125 M06. Polska klasyka

Chociaż kiedy wchodziła do produkcji WSK 125 była już przestarzała, to dla wielu osób była po prostu pierwszym motocyklem i z nią te osoby wiążą niezwykle wspomnienia. Moglibyśmy narzekać, że WSK 125 była słaba i siermiężna, ale po prostu była. Jej niewątpliwą zaletą była prostota konstrukcji, dzięki temu każdy nastolatek mógł ją naprawić lub po prostu uruchomić.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

WSK 125 M06

Tak naprawdę większość napraw ograniczała się do przedłużania jej życia. Mało kto naprawiał ten motocykl tak jak należało, co prowadziło do powolnej degradacji motocykli WSK. Dzisiaj modele WSK 125 wracają do łask i stają się coraz bardziej łakomych kąskiem w rękach fanów dwóch kółek. Koniec końców musimy przypomnieć, że polska WSK swoich korzeni może upatrywać w kultowym motocyklu DKW RT 125, a więc technologicznie jednym z najlepszych lekkich motocykli świata w tamtym czasie. Gdyby nasz rodzimy sprzęt był odpowiednio zmodernizowany i zmodyfikowany, to mógłby odnieść sukces na polu międzynarodowym.

3. Jawa Mustang TYP 23P

Potocznie zwana Jawką, choć nie była piękna, to zwracała na siebie uwagę świetnymi osiągami. 3-stopniowa skrzynia biegów i moc 2 KM sprawiały, że Jawka była dużo szybsza od polskich motorowerów, a przy tym jakby mniej awaryjna. Pisząc o Jawce, musimy pamiętać, że ten sprzęt trafiał do Polski w wersji blokowanej. Wystarczyło kilka niezbyt trudnych zabiegów, aby z Jawki zrobić 3,5 konnego potwora, który mógł konkurować po kątem osiągów z klasycznym Simsonem.

Jawa mustang

Dzisiaj naprawdę ciężko jest znaleźć ładną Jawkę 50, typ 23 Mustang. Duże więcej osób ochoczą zajmuje się renowacją polskich Komarów czy Ogarów niż czechosłowackim Mustangiem. Owszem, trafiają się ładne sztuki, ale zdecydowanie rzadziej niż w przypadku polskiej myśli technologicznej.

4. MZ ETZ 250. Najlepszy socjalistyczny motocykl?

Etezeta była pełnoprawnym motocyklem i często niedoścignionym marzeniem początkujących motocyklistów. Szczęśliwcy, którzy mieli szanse zaczynać na tym motocyklu mogli czuć się wyróżnieni i dowartościowani. Co tu dużo gadać MZ ETZ 250 była Hayabusą naszych czasów!

MZ ETZ 250 na torze. Wyzwanie Motul. Klasyczne motocykle

Z drugiej strony MZ ETZ 250 była motocyklem, który po prostu dobrze jeździł, był naprawdę dynamiczny i świetnie skonstruowany. Tym sprzętem spokojnie można było wybrać się w dowolnie wybrany punkt w naszym kraju bez obawy o niechciane przygody. Dzisiaj wiele osób twierdzi, że MZ ETZ 250 była po prostu najlepiej zrobionym motocyklem swoich czasów po tej stronie żelaznej kurtyny. Cóż, ciężko się nie zgodzić…

5. Komar. Polski bzyk

Skoro Niemcy mieli swojego Simsona, to my mieliśmy… Komara. Jego największą zaletą była dostępność. Poczciwe Komarki stały na niemal co drugim podwórku. Często zaparkowane i zapomniane w szopie były możliwością do przejęcia i dania im drugiego życia. Tak zaczynaliśmy, a dzisiaj jeździmy motocyklami, o których kiedyś nawet byśmy nie marzyli.

Prawda jednak jest taka, że zanim powstał Komar usiłowaliśmy tworzyć naprawdę dobre motorowery (Żak i Ryś), które jednak w praktyce okazały się zbyt trudne i drogie w produkcji, a na to nasze państwo nie mogło sobie pozwolić. Polsce i Polakom potrzebny był naprawdę tani, łatwy w produkcji i w naprawach środek codziennej komunikacji i taki w rzeczy samej był Komar. Jestem niemal pewien, że nie będzie kłamstwem sformułowanie, że to właśnie Komar zmotoryzował nasz kraj.

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button